31 lipca 2014

Poskramiacz wiewiór

Od 21 lat pan Stanisław obserwuje życie wiewiórek mieszkających na terenie Parku Śląskiego w Chorzowie. Od tego czasu nadaje im imiona, karmi, a nawet z nimi rozmawia i choć jak sam przyznaje może to wyglądać z boku nieco dziwnie, nic sobie z tego nie robi, bo te małe gryzonie to jego najlepsi przyjaciele. Stworzył własny język komunikowania się z wiewiórkami i muszę przyznać, że ta plątanina wysokich i wyższych dźwięków przynosiła efekt. Zanim podszedłem zwabił do siebie aż trzy wiewiórki, widać, że oswoiły się ze swoim dobroczyńcą, bo nawet wyjadają mu z dłoni. Jednak gdy zbliża się ktoś obcy (na przykład ja) momentalnie uciekają na drzewo. Pan Stanisław pozwolił zrobić sobie kilka zdjęć po czym wrócił do swojego świata rudych kitek i łuskanego słonecznika. Ostatnio mam szczęście spotykać ludzi o naprawdę nietuzinkowych zainteresowaniach, najpierw prześcieradłowy łowca owadów, teraz poskramiacz wiewiór, już nie mogę się doczekać kolejnej przypadkowo poznanej osoby – może teraz ktoś kto bezinteresownie sprząta niedopałki w centrach miast, a może ktoś kto kolekcjonuje połamane palce sklepowych manekinów? Pożyjemy zobaczymy 



1 komentarz: