20 stycznia 2014

Uliczny misz

 Ostatnio robiłem porządki i znalazłem stare zapomniane zdjęcia. Większość z nich robiona jeszcze fuji s6500fd. Ehh to były czasy.

 dwa pierwsze z centrum Gliwic, dwa z mojego Zatorza, jedno z Zabrza i jedno z Krakowa

16 stycznia 2014

O sezonie, którego nie ma


nikogo nie interesuje choć
wszyscy wiedzą


że zima skończy się




a nadal będzie szaro
scala 200 i ilford / holeczka i exakta

8 stycznia 2014

O portalach fotograficznych, ich kondycji i sensie - przykłady


Portale fotograficzne – czymże one są i czy w ogóle są jeszcze potrzebne? Dla każdego fotoamatora są czym innym. Ocena ich funkcjonalności, przejrzystości, poziomu prac etc. zależy wyłącznie od indywidualnych potrzeb – wymagań. Dla jednych najważniejsza jest popularność serwisu, dla innych relatywnie wysoki poziom wrzucanych zdjęć. Są i tacy, którzy w ten sposób szukają znajomych i tacy, którzy faktycznie chcą coś pokazać, zrozumieć nauczyć się. Czy portale fotograficzne – niegdyś podstawowa forma prezentowania swoich prac ma w czasach szeroko rozumianych social media rację bytu? Nie ma prostej odpowiedzi. 

autor: looo pod tytułem: O tempora, o mores! / plfoto sierpień 2012

Tematem tego postu jednak nie są źródła schyłku portali fotograficznych lecz moja całkowicie subiektywna ocena dobrze mi znanych serwisów z uwzględnieniem współczynnika idiotyzmu kultury. Zanim się rozpiszę powiem jedno, że nie ma idealnego portalu, w każdym bez wyjątku występują błędy – często tworzone sztucznie przez nas samych (użytkowników) ale zdecydowanie częściej wynikające z samej ich konstrukcji i obowiązujących zasad. Nie myślcie, że ten stan mnie frustruje – nic z tego :) tych kilka lat z aparatem w rękach i publikowania na portalach uodporniło mnie i nabrałem dużego dystansu, który jest niezbędny w fotografowaniu, a następnie w prezentowaniu swoich prac szerszemu gronu. Pochylam się nad tematem portali fotograficznych, bo wiele im zawdzięczam, w sumie wszystkiego się dzięki nim nauczyłem. Doświadczeni machną ręką i w tym momencie przestaną czytać, ale może akurat czyta to ktoś kto jest na początku swojej drogi z fotografią i każda opinia, nawet takiego kogoś jak moja może mu pomóc.

Moc portali, ich siła dotarcia i przebicia się sukcesywnie z miesiąca na miesiąc maleje – facebook zgarnia wszystkich. Teraz każdy może być artystą, wielkim wybitnym fotografem i założyć własnego fanpejdża (tak jak ja :P) każdy może mieć się za nieprzeciętnego twórcę, przecież masa lajków pod zdjęciami o czymś świadczy – to nic, że 99% od nieznających się znajomych. Najgorsze dla ,,wybitnych'' jest to, że nie konfrontują swojej twórczości z twórczością innych. Na facebooku nie ma konstruktywnej krytyki, która występuje choć coraz rzadziej na portalach fotograficznych, bo jak tu dostać konstruktywny komentarz od wujka Waldka, który trzy czwarte życia przesiedział na kopalni, a resztę przed eurosportem? Nie mam na celu gnoić facebooka , którego siła choć słabnąca (jest nadzieja :)) jest wciąż niepodważalna, chodzi mi o to, że wrzucanie wyłącznie tam zdjęć i słuchanie od swoich znajomych jakie są cudowne może bardziej zaszkodzić niż pomóc. Kiedyś w końcu ściana zbliży się i niechybnie w nią uderzymy burząc swój mit fotografa artysty. Kupiłeś lustrzankę? Jesteś o krok od artyzmu! Jeśli jednak nie jesteś o tym przekonany to zachęcam do podzielenia się swoją fotografią z innymi fotografami na portalach fotograficznych. W każdej dziedzinie początki są trudne, dlatego nie należy się bać krytyki, wiem że jej jakość jest bardzo istotna i komentarze typu ,,gniot roku'' na pewno nie motywują do dalszych prób. Dystans i samozaparcie – jeśli tego nie masz to zostań ze swoją fotografią w szufladzie no i ewentualnie na facebooku. Wracając do meritum :) chciałbym przyczynić się do ułatwienia podjęcia decyzji o rozpoczęciu ,,prezentowania się'' na portalach stricte fotograficznych, by podnieść poziom polskiej fotografii amatorskiej!!! co za bzdura! - jeśli chcesz się czegoś nauczyć to i bez portali sobie poradzisz. Na facebooku nadal możesz być artystą namber łan i żyć w szklanej bańce swojej wielkości. Wszystko zależy od Ciebie. Możesz wybrać jedną z witryn dla fotografów, choć wiadomo, że i tak większość wrzuca na kilka jednocześnie, bo przecież z jednego serwisu EGO wielkiego artysty nie wyżyje. Tak jak pisałem każdy ma własne wymagania wobec nich i ja także je mam. Jednak nie będę ich kolejno wymieniał. Będę chwalił i ponarzekam sobie na bardzo dobrze mi znane portale, których jestem mniej lub bardziej aktywnym użytkownikiem. Mam zatem argumenty w postaci doświadczenia, znajomości tych portali i porównania. Wybrane serwisy to plfoto, onephoto, digart, voal i fotoferia. O jednych będzie trochę więcej, o drugich trochę mniej – nie będzie równowagi. 

Plfoto
Jedna z najstarszych witryn w Polsce całkowicie poświęcona publikacjom amatorskich zdjęć i tworzeniu własnych galerii. W czasach mojego raczkowania chyba najbardziej popularny portal tego typu. Jemu właśnie zawdzięczam najwięcej i trochę z sentymentem wspominam jego minioną świetność. Od 2006 roku czyt. mojego początku wygląd i funkcje plfoto niewiele się zmieniły i to jest chyba aktualnie największa zaleta. Czysto i przejrzyście, własna galeria bardzo prosta i czytelna. Ach plfoto – kiedyś byli tam wszyscy moi pierwsi mentorzy – podglądałem ich, czytałem, uczyłem się. Szkoda, że 95% ze starych mistrzów zniknęło – analogicznie poziom spadł. Warto pochwalić plfoto za sekcję DNO czyli Dużo Niezłych Obrazków – faktycznie bywają tam obrazy naprawdę niezłe, choć i niezłe ,,kwiatki'' także się trafiają. Na portalu jest też sekcja TOP czyli w teorii najlepsze zdjęcia, w rzeczywistości są to zdjęcia najpopularniejsze PIGP – Pejzaże i Gołe Panie. Zdjęcia nie są złe, ale ciągle to samo. Kulą u nogi Topu są zdjęcia dostające się tam dzięki tzw. Towarzystwom Wzajemnej Adoracji – grupom (kręgom znajomych) użytkowników wysoko oceniającym nawzajem swoje zdjęcia bez względu na ich jakość. Niestety na plfoto TWA zawsze było istotnym problemem dzięki czemu było coraz mniej fotograficznie, a coraz bardziej towarzysko. Mała ilość wyświetleń, malutka ilość komentarzy i ocen, znikoma konstruktywna krytyka i polaryzacja ocen (1 albo 10 – choć skala jest 10 stopniowa) powoduje, że coraz rzadziej tam zaglądam. Może jak facebook już się wszystkim przeżre to na plfoto zawita fotograficzna wiosna? Kto wie

Legenda:
Im wyżej tym lepiej
W przypadku poziomu TWA im wyżej tym gorzej :)

System oceniania – 6/10
ogólny poziom zdjęć – 4/10
walor edukacyjny – 2/10
funkcjonalność i przejrzystość – 7/10
własna galeria – 7/10
merytoryczna wartość komentarzy – 2/10
popularność faktyczna – 3/10
poziom TWA – 7/10


 autor Paweł Bajew, tytuł Ding i Dong / plfoto grudzień 2008

Onephoto
Kolejnym serwisem jest bliźniaczo podobne do plfoto – onephoto. Galeria z punktu estetycznego niewiele się różni od swojego kolegi, jednak przejrzystość strony głównej jest znacznie gorsza niż na plfoto. Galeria z własnymi zdjęciami jest czytelna. System oceniania prócz 10 – stopniowej skali został doposażony w funkcje polecam. Mało kto ocenia – szkoda, bo komentarze są tak nierzeczowe, że czasem nie wiesz czy jest git czy nie git. Na stronie głównej jest zakładka ,,polecane'' czyli zdjęcia z największą ilością poleceń i tu pojawia się pierwszy problem. Kiedyś ta zakładka była miarodajna, a zdjęcia ,,polecane'' były naprawdę świetne, teraz obok nielicznych świetnych prym wiodą zdjęcia bardzo przeciętne, a to wszystko za sprawą TWA. Portal umarł, najlepsi pouciekali za granicę, a została garstka znajomych. Ilość dodawanych zdjęć i ich wyświetleń jest jeszcze mniejsza niż na plfoto. Jest coś co zawsze mnie nie tyle irytowało co dziwiło. Onephotowicze mają dziwną przypadłość czepiania się tytułów, nie mówię tego wyłącznie z autopsji, ale także z doświadczeń innych użytkowników. Lepiej dla Ciebie byś zamiast tytułu dał kropkę, bo choć Ty wiesz dlaczego tak nazwałeś swoją fotografię to pamiętaj, że oni wiedzą lepiej :) a po co dyskutować o pierdołach? Nuda

System oceniania – 6/10
ogólny poziom zdjęć – 5/10
walor edukacyjny – 3/10
funkcjonalność i przejrzystość – 6/10
własna galeria – 6/10
merytoryczna wartość komentarzy – 4/10
popularność faktyczna – 2/10
poziom TWA – 8/10 

Digart
Portal nie tylko fotograficzny lecz fotografie stanowią dwie trzecie wrzucanych prac. Portal zdecydowanie najtrudniejszy do zdefiniowania, portal pełen sprzeczności, portal gdzie znakomici fotografowie mieszają się z ośmioletnimi fankami mniszków lekarskich o zachodzie słońca. To istny dom wariatów – niebywałych talentów, finezyjnych i kreatywnych kadrów, awangardowych twórców, a także przytulisko dla najgorszych zdjęć w sieci. Dzięki multidyscyplinarności serwis jeszcze się jakoś trzyma (frekwencja) na tle ginącej konkurencji, choć i tu facebook zrobił spore spustoszenia. Estetycznie digart bardzo trafia w moje gusta – szarość nad szarościami i wszystko szarość. Z przyczyn, że tak powiem naturalnych (masa dziedzin sztuki) jest lekki chaos ale do ogarnięcia. Największą siłą strefy fotograficznej są moderatorzy – mistrzowie, którzy fotografię przez duże F mają w małym palcu (wiadomo - są też wyjątki). Dzięki ich wyborom niejednokrotnie zobaczyłem zdjęcia na kapitalnym poziomie (digart dnia) – pierwsza liga jeśli chodzi o typowanie, znacznie lepiej niż u konkurencji. Mistrzom nie przeszkadza nieostrość, pozorna nieczytelność czy gorsza jakość – najważniejsza jest moc konkretnej fotografii, jej dusza, klimat, przekaz. Digart to ocean gniotów z małymi wysepkami świetnych fot. Jeszcze do niedawna system oceniania prac był bodajże 7-stopniowy, teraz digart się ufejsbukowił – nie ma już tu ,,rewelacji'' ani oceny niezwykle trafnej i dobitnej odnoszącej się do 90% zdjęć – oceny ,,poniżej krytyki''. Aktualnie wcale albo prawie wcale nie ma krytyki, nie ma nawet krytycznej oceny – jest natomiast wszechobecny kciuk w górę (podoba się) – jeśli się nie podoba to spadaj. Rozumiem jednak czym mogło to być podyktowane – poza oczywistym pójściem z duchem czasu przyczyną może być także TWA. Stopień wzajemnego lizania się po dupach był jak Himalaje i na przykład zdjęcie motylka na dachu blaszanego garażu z przepalonym odwłokiem miał ocenę 100% (niegdyś ocena była ujęta w procentach), a fotografia dajmy na to Tomasza Lazara nagradzana między innymi na World Press Photo miała 94%. Wiem, że może różnica nie jest za wielka ale w tym wypadku to kiepski żart. Takich żartów była cała masa, a wszystko w zgodzie z ogólnie przyjętą digartowską polityką rewelacja za rewelację. Tak powstały rzesze użytkowników niemal doskonałych, każde zdjęcie oscylowało wokół setki – a spróbuj takiej osobie uświadomić, że powinny być co najwyżej 30-tki! Gdzie tam! Ignor i pojazd po całej galerii :) tak, tak tam frustratów bez dystansu bezliku. Jeśli chodzi o wartość merytoryczną komentarzy to jest totalny dramat. Komentarze typu spacja to normalka więc o naukę niezwykle ciężko, przynajmniej jeśli chodzi o naukę na swoich błędach. Pozostaje edukacja podglądacza, branie przykładu z najlepszych. Digart zawsze akcentował swój społecznościowy charakter co nie zawsze mi odpowiadało – tworzenie otwartych i zamkniętych grup, fanpejdży, tematów matrymonialnych na forum – wszystko w jednym szkodziło wartościom kulturalnym.

System oceniania – 2/10
ogólny poziom zdjęć – 3/10
walor edukacyjny – 2/10
funkcjonalność i przejrzystość – 4/10
własna galeria – 4/10
merytoryczna wartość komentarzy – 0/10
popularność faktyczna – 5/10
poziom TWA – 9/10 

Voal
Portal dla miłośników fotografii nieperfekcyjnej klasycznej, dla miłośników kwadratów ze średnioformatowych aparatów, prostokątów z puszek po kawie bez obiektywu. Voal to serwis dla wymagających odbiorców, tutaj nikt nikogo nie oszuka landrynkowym landszaftem czy zblurowaną panią bez stanika. Tutaj w zakurzonych ławach zasiadają starzy wyjadacze, koneserzy obrazu, ludzie z wiedzą i smakiem. Estetyka fotografii, a także najprostszy z możliwych interfejs sprawia, że niezwykle chętnie tam zaglądam. Nie ma tutaj ocen, są same polecenia, lecz ilość poleceń nie lokuje zdjęcia w jakiejś grupie zdjęć promowanych, szkoda, ale może dzięki temu TWA nie są aż tak widoczne. Dzięki wstępnej selekcji na portalu nie publikuje każdy kto chce, adept musi przejść przez często surowe głosowanie innych użytkowników. Niektórzy tę zasadę postrzegają jako wadę, zamykanie się na innych, odbieranie szans na publikowanie na łamach voalu. Ja jednak w tym zhermetyzowaniu widzę szansę na to by jakość fotografii nie zeszła z dość wysokiego pułapu. Voal chyba jako jedyny znany mi portal nie prezentuje reklam, pewnie dlatego zachował swój matecznikowy surowy charakter. Voal w dodatku jest cały szary, a najważniejsza w nim jest fotografia. Najsłabszą stroną jest jego popularność to znaczy jej brak – bardzo mała liczba dodawanych zdjęć (chociaż ja zawsze hołdowałem zasadzie jakość nie ilość), skromniutka ilość wyświetleń. Kameralny, ascetyczny wręcz portal i jeszcze ta selekcja! :) Voal również umiera, brakuje świeżej krwi. Skostniałe środowisko, w którym czuje się dobrze – to chyba znak, że ćwierćwiecze, które mi stuknie lada dzień nie najlepiej na mnie wpływa.

System oceniania – 3/10
ogólny poziom zdjęć – 6/10
walor edukacyjny – 4/10
funkcjonalność i przejrzystość – 8/10
własna galeria – 8/10
merytoryczna wartość komentarzy – 4/10
popularność faktyczna – 2/10
poziom TWA – 3/10

autor Dracula / bez tytułu / voal październik 2008

Fotoferia
Najmłodsza propozycja w tej stawce to Fotoferia. Zarówno najsłabszym jak i najsilniejszym jej ogniwem są użytkownicy, lecz nie na takiej zasadzie jak na digarcie (słabeusze – mocarze) tutaj poziom dzięki nim jest naprawdę wysoki i paradoksalnie dzięki nim nie może być wyższy, bo to portal zabijający to co digart ,,mocarny'' ma najlepsze czyli kreatywność. Wysoki poziom portalu zawdzięcza się przede wszystkim temu, że każda dodana fotografia podlega weryfikacji przez innych użytkowników. Zasada selekcji jest inna niż w voalu – tutaj publikować może każdy lecz od wyniku weryfikacji zależy twój status. Każde dodane zdjęcie wpada do worka z napisem inferia czyli coś na zasadzie czyśćca – stąd są dwie drogi – można awansować do ,,nieba'' Galeria Niska lub do ,,piekła'' zwanego tutaj ciemnią :) Na tym etapie warto pochwalić całkowitą anonimowość (minimalizacja TWA), a także to, że każda nawet beznadziejna fotografia jest poddana pod głosowanie, a co za tym idzie żadne zdjęcie nie zostaje niezauważone, minimum oglądających musi być. Niestety ten etap także przyczynia się do tego, że fotoferia nie może być jeszcze lepsza. Do ciemni wpadają nieraz cacka na poziomie zdjęć mocarzy z digarta, cóż dziwne, chociaż nie – przecież takie są uroki demokracji. Na fotoferii panuje absolutny puryzm języka fotograficznego – liczy się przede wszystkim podręcznikowy kadr i doskonała jakość techniczna. Mistrzowie digartu długo nie zagrzali tu miejsc, bo ich fotografie co rusz lądowały w ciemni (znam kilka przykładów). Narzuca mi się luźne skojarzenie na temat gustów, chociaż o nich podobno się nie dyskutuje. W inferii obok pięknie ubranej i umalowanej Sylwii Grzeszczak siedzi nieogolony Tymon Tymański – zgadnijcie kogo publika wybierze? No właśnie :) Dużo tu zwykłej ładnie opakowanej komercji, która jest kserowana i odbijana, kserowana, odbijana i tak w kółko. Oczywiście geniusze z nowatorskim podejściem też tu są, to oni walczą o nieogolonych Tymańskich. Mocnym punktem fotoferii jest sekcja Galeria Wysoka ,,trzy metry nad niebem'' gdzie trafiają zdjęcia z przysufitowych półek. Choć ogólnie lubię ten portal za jego ideę ograniczonego TWA, za wiele konstruktywnej krytyki, za szarości, za możliwość awansu z amatora do profesora i za faktyczną konfrontację ze świadomymi twórcami to jest on niczym innym jak dzisiejszym wydaniem akademizmu – schematyczną poprawnością formy kosztem spontanicznej ekspresji.

System oceniania – 5/10
ogólny poziom zdjęć – 7/10
walor edukacyjny – 6/10
funkcjonalność i przejrzystość – 5/10
własna galeria – 5/10
merytoryczna wartość komentarzy – 6/10
popularność faktyczna – 4/10
poziom TWA – 2/10 

Reasumując – do ideału każdemu wiele brakuje. Voalowi brakuje mocy, fotoferia choć dobra – nie chce być lepsza, digart zbyt kontrastowy – chociaż przynajmniej nie wieje nudą jak na onephoto czy plfoto. Portale się uspołeczniają tracąc fotograficznie i merytorycznie. Portale są małym zwierciadełkiem społeczeństwa – stają się polsatem, tvnem, radiem zet (wyłączając voal, który dąży bardziej w kierunku TVP kultury ale z niewielkim potencjałem ludzkim daleko nie zajedzie). Czyli trudno się czegoś nauczyć. Towarzysze Wzajemnej Adoracji łączcie się i podbijajcie świat. Kultura cenna to tylko taka z McDonalda – tania, prosta i do skonsumowania – najgorszym jest fakt, że brak w nas świadomości, że taka kultura jest do skonsumowania i do wyrzygania. Co zrobić? Z wiatrakami nikt nie wygra. Wobec potęgi tego świata szału kału stoję sobie lekko z boczku i godzę się z jego patologiami i utartymi schematami od czasu do czasu je współtworząc :) Najważniejsze jest by mieć do tego dystans! Jeśli Drogi Czytelniku doczytałeś to do końca to chyba naprawdę musiało Ci się cholernie nudzić :) niemniej dziękuję i pozdrawiam