Od 21 lat pan Stanisław obserwuje życie wiewiórek
mieszkających na terenie Parku Śląskiego w Chorzowie. Od tego czasu nadaje im
imiona, karmi, a nawet z nimi rozmawia i choć jak sam przyznaje może to
wyglądać z boku nieco dziwnie, nic sobie z tego nie robi, bo te małe gryzonie
to jego najlepsi przyjaciele. Stworzył własny język komunikowania się z
wiewiórkami i muszę przyznać, że ta plątanina wysokich i wyższych dźwięków
przynosiła efekt. Zanim podszedłem zwabił do siebie aż trzy wiewiórki, widać, że oswoiły się ze swoim dobroczyńcą, bo
nawet wyjadają mu z dłoni. Jednak gdy zbliża się ktoś obcy (na przykład ja)
momentalnie uciekają na drzewo. Pan Stanisław pozwolił zrobić sobie kilka zdjęć
po czym wrócił do swojego świata rudych kitek i łuskanego słonecznika. Ostatnio
mam szczęście spotykać ludzi o naprawdę nietuzinkowych zainteresowaniach,
najpierw prześcieradłowy łowca owadów, teraz poskramiacz wiewiór, już nie mogę
się doczekać kolejnej przypadkowo poznanej osoby – może teraz ktoś kto
bezinteresownie sprząta niedopałki w centrach miast, a może ktoś kto
kolekcjonuje połamane palce sklepowych manekinów? Pożyjemy zobaczymy
31 lipca 2014
30 lipca 2014
Spajdermeni
Stare zdjęcie, ale jeszcze nie publikowane,
lekka anegdota fotograficzna na smętne popołudnie.
Pamiętam, że była to późna jesień 2009? 10?
plac wokół Areny Gliwice i demontaż objazdowego wesołego miasteczka.
przy okazji tego postu informuję o nowej funkcji na blogu.
Mianowicie postanowiłem dodać ,,etykiety'' - znajdują się w każdym
poście pod komentarzami, klikając w jakąś przenosimy się
do grupy wszystkich postów podpisanych tą konkretną etykietą. Lista etykiet
znajduję się także pod archiwum po prawej stronie. Rozwiązanie znacznie przyspiesza i ułatwia
poruszanie się po blogu, można sprecyzować charakter szukanych zdjęć.
23 lipca 2014
Spodnie w szafie - część III
Kolejna część cyklu z uśmiechem, cyklu z błędem i dystansem do życia. W trzeciej części na wielu zdjęciach pojawia się jeszcze jedna para nóg. Obok sławnych kończyn Tomasza Słupeckiego (vel. Alvarez) pojawiają się debiutujące na ekranie nogi Piotra Gancarza (vel. Awgan). Zdjęcia konsekwentnie wykonywane moją plastikową Exaktą z użyciem wbudowanej lampki. Na każdej fotografii są jakieś nogi (w razie nieczytelności - powiększ)
A tutaj dwie poprzednie serie Spodni w szafie
..
20 lipca 2014
Łowca owadów - Pan Henryk
Ciemno, prawie noc, a my z załogą dalekobezpaliwową jedziemy przez zespół pałacowo-parkowy w Brynku. Przejeżdżając koło niezwykle klimatycznej zabudowy naszą uwagę zwróciło białe prześcieradło, rozwieszone nad drewnianą bramą. Nad prześcieradłem wisiała sporych rozmiarów żarówka. Pierwsze skojarzenie to oczywiście plenerowe amatorskie studio fotograficzne :) prześcieradło jako tło no i ta lampa. Musiałem to zobaczyć z bliska. Gdy podszedłem zza prześcieradła wyłonił się starszy pan. Po krótkiej rozmowie dowiedzieliśmy się, że to wielki pasjonat owadów typu ćmy (każdy robi to co lubi :)) no i właśnie żarówka zwabia ćmy, a białe prześcieradło, chyba czymś powlekane, łapało owady jak lep na muchy. Słońce żwawo kładło się za horyzont, a do domu jeszcze około 40 km, - zrobiłem zatem dosłownie kilka raczej ,,pamiątkowych'' zdjęć panu Henrykowi i musieliśmy uciekać. Opuszczając Brynek obiecałem sobie, że tu niedługo wrócę i zrobię jakiś większy materiał o tym człowieku z niecodzienną pasją. Ludzi pozytywnie zakręconych nigdy dość.
10 lipca 2014
Ksiązkowe portfolio
na potrzeby rekrutacyjne do Warszawy zrobiłem sobie reporterskie portfolio w formie książkowej. Zdjęcia dotyczą zaledwie trzech lat mojej pracy. 40 stron, ponad 40 fotografii, twarda oprawa i dobrej jakości papier (nie fotograficzny). Nastały naprawdę fajne czasy, w których każdy może stworzyć własną publikację fotograficzną za właściwie psie pieniądze. Najlepsze jest to, że książka może być w 100% własnym projektem - wiem, że moja mogłaby być lepsza, ale jak na ,,pierwszy raz'' dramatu nie ma. Obiecałem sobie, że co roku będę robił fotoksiążkę z przeglądem zdjęć z minionych 365 dni. Polecam wszystkim tym co nie chcą się zakopywać tonami odbitek, a jednocześnie chcą swoje cyfrowe kadry przelać na papier. Wiadomo, że fotoksiążka to wynalazek stary jak świat, ale dla mnie to coś nowego i ożywczego - w końcu nie ma to jak zdjęcie do rączki. Wybaczcie jakość, ale od Gifu nie można za wiele wymagać :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)