21 czerwca 2014

Procesja Nikiszowiec-Janów

W zeszłym roku obchody Bożego Ciała fotografowałem na Lipinach w Świętochłowicach (obowiązek każdego fotoreportera). W tym roku chciałem pojechać do kolejnej kolebki śląskości i naturalnym wydało mi się, że to musi być katowicki Nikiszowiec. Mimo tego, że wstałem bardzo wcześnie to i tak już za późno by zrobić dokument o ciekawszej stronie tego święta czyli o przygotowaniach. Oczywiście i takie zdjęcia się pojawią, ale teraz prezentuję wynik zabawy z lampą podczas nudnej jak sprzedawca odkurzaczy procesji. Pogoda dopisała przez co pochód (ku mojemu zdziwieniu mało kolorowy) ciągnął się okropnie. Chciałem trochę innego spojrzenia - z walącą lampą po oczach :)

Na Nikiszowcu byłem kilka razy wcześniej więc nie musiałem robić internetowego ,,riserczu'' scenerii z jakimi przyjdzie mi się zmierzyć, wiedziałem, że barwne święto w towarzystwie czerwono-ceglanych familoków na pewno będzie wdzięczne i sprzyjające kadrom. Jednak przyjeżdżając na miejsce byłem potrójnie rozczarowany, po pierwsze tym, że 3 z 4 stacji były już zrobione (6 godzina), po drugie tym, że 3 z 4 stacji znajdowały się na osiedlu obok Nikiszowca czytaj na Janowie (znacznie mniej urodziwym), a po trzecie tym, że procesja wcale nie była kolorowa ani jakoś specjalnie emanująca śląską tradycją. Może inaczej bym na to patrzył gdybym w zeszłym roku nie odwiedził Lipin, które swoim wdziękiem, kolorem i klimatem zupełnie zdeklasowały obchody Nikiszowicko-Janowskie.
Zdjęcia z przygotowań i częściowo z demontażu zamieszczę za klika dni - prawdopodobnie w kolorze, wiem wiem istny absurd - bardziej kolorowe święto w Lipinach zamieściłem w czerni i bieli, a mniej kolorowy Nikiszowiec dam w kolorze? cóż, niezbadane są wyroki mojej głowy ;) musicie jednak uwierzyć mi na słowo, że będąc tam (Nikisz) nie miało się takiego uczucia co na Lipinach, gdzie kolor czuło się w kościach, to było coś więcej niż tylko barwne dywany na ścianach czy obrazy Jezusowe w oknach, to było coś takiego co idealnie oddał Tomasz Tomaszewski na prasowym zdjęciu roku 2010. Lipin nie opublikowałem w kolorze, bo mnogość barw tworzyła ciężki do opanowania chaos. Na Nikiszowcu-Janowie - mniej koloru, mniej chaosu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz