30 stycznia 2014
23 stycznia 2014
20 stycznia 2014
Uliczny misz
Ostatnio robiłem porządki i znalazłem stare zapomniane zdjęcia. Większość z nich robiona jeszcze fuji s6500fd. Ehh to były czasy.
dwa pierwsze z centrum Gliwic, dwa z mojego Zatorza, jedno z Zabrza i jedno z Krakowa
dwa pierwsze z centrum Gliwic, dwa z mojego Zatorza, jedno z Zabrza i jedno z Krakowa
18 stycznia 2014
16 stycznia 2014
O sezonie, którego nie ma
nikogo nie interesuje choć
że zima skończy się
a nadal będzie szaro
10 stycznia 2014
8 stycznia 2014
O portalach fotograficznych, ich kondycji i sensie - przykłady
Portale fotograficzne – czymże one są i czy w ogóle są
jeszcze potrzebne? Dla każdego fotoamatora są czym innym. Ocena ich
funkcjonalności, przejrzystości, poziomu prac etc. zależy wyłącznie od
indywidualnych potrzeb – wymagań. Dla jednych najważniejsza jest popularność
serwisu, dla innych relatywnie wysoki poziom wrzucanych zdjęć. Są i tacy,
którzy w ten sposób szukają znajomych i tacy, którzy faktycznie chcą coś
pokazać, zrozumieć nauczyć się. Czy portale fotograficzne – niegdyś podstawowa
forma prezentowania swoich prac ma w czasach szeroko rozumianych social media
rację bytu? Nie ma prostej odpowiedzi.
autor: looo pod tytułem: O tempora, o mores! / plfoto sierpień 2012
Tematem tego postu jednak nie są źródła schyłku portali
fotograficznych lecz moja całkowicie subiektywna ocena dobrze mi znanych
serwisów z uwzględnieniem współczynnika idiotyzmu kultury. Zanim się rozpiszę
powiem jedno, że nie ma idealnego portalu, w każdym bez wyjątku występują błędy
– często tworzone sztucznie przez nas samych (użytkowników) ale zdecydowanie
częściej wynikające z samej ich konstrukcji i obowiązujących zasad. Nie
myślcie, że ten stan mnie frustruje – nic z tego :) tych kilka lat z aparatem w
rękach i publikowania na portalach uodporniło mnie i nabrałem dużego dystansu,
który jest niezbędny w fotografowaniu, a następnie w prezentowaniu swoich prac
szerszemu gronu. Pochylam się nad tematem portali fotograficznych, bo wiele im
zawdzięczam, w sumie wszystkiego się dzięki nim nauczyłem. Doświadczeni machną
ręką i w tym momencie przestaną czytać, ale może akurat czyta to ktoś kto jest
na początku swojej drogi z fotografią i każda opinia, nawet takiego kogoś jak
moja może mu pomóc.
Moc portali, ich siła dotarcia i przebicia się sukcesywnie z
miesiąca na miesiąc maleje – facebook zgarnia wszystkich. Teraz każdy może być
artystą, wielkim wybitnym fotografem i założyć własnego fanpejdża (tak jak ja
:P) każdy może mieć się za nieprzeciętnego twórcę, przecież masa lajków pod
zdjęciami o czymś świadczy – to nic, że 99% od nieznających się znajomych.
Najgorsze dla ,,wybitnych'' jest to, że nie konfrontują swojej twórczości z
twórczością innych. Na facebooku nie ma konstruktywnej krytyki, która występuje
choć coraz rzadziej na portalach fotograficznych, bo jak tu dostać
konstruktywny komentarz od wujka Waldka, który trzy czwarte życia przesiedział
na kopalni, a resztę przed eurosportem? Nie mam na celu gnoić facebooka ,
którego siła choć słabnąca (jest nadzieja :)) jest wciąż niepodważalna, chodzi
mi o to, że wrzucanie wyłącznie tam zdjęć i słuchanie od swoich znajomych jakie
są cudowne może bardziej zaszkodzić niż pomóc. Kiedyś w końcu ściana zbliży się
i niechybnie w nią uderzymy burząc swój mit fotografa artysty. Kupiłeś
lustrzankę? Jesteś o krok od artyzmu! Jeśli jednak nie jesteś o tym przekonany
to zachęcam do podzielenia się swoją fotografią z innymi fotografami na
portalach fotograficznych. W każdej dziedzinie początki są trudne, dlatego nie
należy się bać krytyki, wiem że jej jakość jest bardzo istotna i komentarze
typu ,,gniot roku'' na pewno nie motywują do dalszych prób. Dystans i
samozaparcie – jeśli tego nie masz to zostań ze swoją fotografią w szufladzie
no i ewentualnie na facebooku. Wracając do meritum :) chciałbym przyczynić się
do ułatwienia podjęcia decyzji o rozpoczęciu ,,prezentowania się'' na portalach
stricte fotograficznych, by podnieść poziom polskiej fotografii
amatorskiej!!! co za bzdura! - jeśli chcesz się czegoś nauczyć to i bez
portali sobie poradzisz. Na facebooku nadal możesz być artystą namber łan i żyć
w szklanej bańce swojej wielkości. Wszystko zależy od Ciebie. Możesz wybrać
jedną z witryn dla fotografów, choć wiadomo, że i tak większość wrzuca na kilka
jednocześnie, bo przecież z jednego serwisu EGO wielkiego artysty nie wyżyje.
Tak jak pisałem każdy ma własne wymagania wobec nich i ja także je mam. Jednak
nie będę ich kolejno wymieniał. Będę chwalił i ponarzekam sobie na bardzo
dobrze mi znane portale, których jestem mniej lub bardziej aktywnym
użytkownikiem. Mam zatem argumenty w postaci doświadczenia, znajomości tych
portali i porównania. Wybrane serwisy to plfoto, onephoto, digart, voal i
fotoferia. O jednych będzie trochę więcej, o drugich trochę mniej – nie będzie
równowagi.
Plfoto
Jedna z najstarszych witryn w Polsce całkowicie poświęcona
publikacjom amatorskich zdjęć i tworzeniu własnych galerii. W czasach mojego
raczkowania chyba najbardziej popularny portal tego typu. Jemu właśnie
zawdzięczam najwięcej i trochę z sentymentem wspominam jego minioną świetność.
Od 2006 roku czyt. mojego początku wygląd i funkcje plfoto niewiele się
zmieniły i to jest chyba aktualnie największa zaleta. Czysto i przejrzyście,
własna galeria bardzo prosta i czytelna. Ach plfoto – kiedyś byli tam wszyscy
moi pierwsi mentorzy – podglądałem ich, czytałem, uczyłem się. Szkoda, że 95%
ze starych mistrzów zniknęło – analogicznie poziom spadł. Warto pochwalić
plfoto za sekcję DNO czyli Dużo Niezłych Obrazków – faktycznie bywają tam obrazy
naprawdę niezłe, choć i niezłe ,,kwiatki'' także się trafiają. Na portalu jest
też sekcja TOP czyli w teorii najlepsze zdjęcia, w rzeczywistości są to zdjęcia
najpopularniejsze PIGP – Pejzaże i Gołe Panie. Zdjęcia nie są złe, ale ciągle
to samo. Kulą u nogi Topu są zdjęcia dostające się tam dzięki tzw. Towarzystwom
Wzajemnej Adoracji – grupom (kręgom znajomych) użytkowników wysoko
oceniającym nawzajem swoje zdjęcia bez względu na ich jakość. Niestety na
plfoto TWA zawsze było istotnym problemem dzięki czemu było coraz mniej
fotograficznie, a coraz bardziej towarzysko. Mała ilość wyświetleń, malutka
ilość komentarzy i ocen, znikoma konstruktywna krytyka i polaryzacja ocen (1
albo 10 – choć skala jest 10 stopniowa) powoduje, że coraz rzadziej tam
zaglądam. Może jak facebook już się wszystkim przeżre to na plfoto zawita
fotograficzna wiosna? Kto wie
Legenda:
Im wyżej tym lepiej
W przypadku poziomu TWA im wyżej tym gorzej :)
System oceniania – 6/10
ogólny poziom zdjęć – 4/10
walor edukacyjny – 2/10
funkcjonalność i przejrzystość – 7/10
własna galeria – 7/10
merytoryczna wartość komentarzy – 2/10
popularność faktyczna – 3/10
poziom TWA – 7/10
autor Paweł Bajew, tytuł Ding i Dong / plfoto grudzień 2008
Onephoto
Kolejnym serwisem jest bliźniaczo podobne do plfoto –
onephoto. Galeria z punktu estetycznego niewiele się różni od swojego kolegi,
jednak przejrzystość strony głównej jest znacznie gorsza niż na plfoto. Galeria
z własnymi zdjęciami jest czytelna. System oceniania prócz 10 – stopniowej
skali został doposażony w funkcje polecam. Mało kto ocenia – szkoda, bo
komentarze są tak nierzeczowe, że czasem nie wiesz czy jest git czy nie git. Na
stronie głównej jest zakładka ,,polecane'' czyli zdjęcia z największą ilością
poleceń i tu pojawia się pierwszy problem. Kiedyś ta zakładka była miarodajna,
a zdjęcia ,,polecane'' były naprawdę świetne, teraz obok nielicznych świetnych
prym wiodą zdjęcia bardzo przeciętne, a to wszystko za sprawą TWA. Portal
umarł, najlepsi pouciekali za granicę, a została garstka znajomych. Ilość
dodawanych zdjęć i ich wyświetleń jest jeszcze mniejsza niż na plfoto. Jest coś
co zawsze mnie nie tyle irytowało co dziwiło. Onephotowicze mają dziwną
przypadłość czepiania się tytułów, nie mówię tego wyłącznie z autopsji, ale
także z doświadczeń innych użytkowników. Lepiej dla Ciebie byś zamiast tytułu
dał kropkę, bo choć Ty wiesz dlaczego tak nazwałeś swoją fotografię to
pamiętaj, że oni wiedzą lepiej :) a po co dyskutować o pierdołach? Nuda
System oceniania – 6/10
ogólny poziom zdjęć – 5/10
walor edukacyjny – 3/10
funkcjonalność i przejrzystość – 6/10
własna galeria – 6/10
merytoryczna wartość komentarzy – 4/10
popularność faktyczna – 2/10
poziom TWA – 8/10
Digart
Portal nie tylko fotograficzny lecz fotografie stanowią dwie
trzecie wrzucanych prac. Portal zdecydowanie najtrudniejszy do zdefiniowania,
portal pełen sprzeczności, portal gdzie znakomici fotografowie mieszają się z
ośmioletnimi fankami mniszków lekarskich o zachodzie słońca. To istny dom
wariatów – niebywałych talentów, finezyjnych i kreatywnych kadrów,
awangardowych twórców, a także przytulisko dla najgorszych zdjęć w sieci.
Dzięki multidyscyplinarności serwis jeszcze się jakoś trzyma (frekwencja) na tle
ginącej konkurencji, choć i tu facebook zrobił spore spustoszenia. Estetycznie
digart bardzo trafia w moje gusta – szarość nad szarościami i wszystko szarość.
Z przyczyn, że tak powiem naturalnych (masa dziedzin sztuki) jest lekki chaos
ale do ogarnięcia. Największą siłą strefy fotograficznej są moderatorzy –
mistrzowie, którzy fotografię przez duże F mają w małym palcu (wiadomo - są też
wyjątki). Dzięki ich wyborom niejednokrotnie zobaczyłem zdjęcia na kapitalnym
poziomie (digart dnia) – pierwsza liga jeśli chodzi o typowanie, znacznie
lepiej niż u konkurencji. Mistrzom nie przeszkadza nieostrość, pozorna
nieczytelność czy gorsza jakość – najważniejsza jest moc konkretnej
fotografii, jej dusza, klimat, przekaz. Digart to ocean gniotów z małymi
wysepkami świetnych fot. Jeszcze do niedawna system oceniania prac był bodajże
7-stopniowy, teraz digart się ufejsbukowił – nie ma już tu ,,rewelacji'' ani
oceny niezwykle trafnej i dobitnej odnoszącej się do 90% zdjęć – oceny
,,poniżej krytyki''. Aktualnie wcale albo prawie wcale nie ma krytyki, nie ma
nawet krytycznej oceny – jest natomiast wszechobecny kciuk w górę (podoba się)
– jeśli się nie podoba to spadaj. Rozumiem jednak czym mogło to być podyktowane
– poza oczywistym pójściem z duchem czasu przyczyną może być także TWA. Stopień
wzajemnego lizania się po dupach był jak Himalaje i na przykład zdjęcie motylka
na dachu blaszanego garażu z przepalonym odwłokiem miał ocenę 100% (niegdyś
ocena była ujęta w procentach), a fotografia dajmy na to Tomasza Lazara
nagradzana między innymi na World Press Photo miała 94%. Wiem, że może
różnica nie jest za wielka ale w tym wypadku to kiepski żart. Takich żartów
była cała masa, a wszystko w zgodzie z ogólnie przyjętą digartowską polityką
rewelacja za rewelację. Tak powstały rzesze użytkowników niemal doskonałych,
każde zdjęcie oscylowało wokół setki – a spróbuj takiej osobie uświadomić, że
powinny być co najwyżej 30-tki! Gdzie tam! Ignor i pojazd po całej galerii :)
tak, tak tam frustratów bez dystansu bezliku. Jeśli chodzi o wartość
merytoryczną komentarzy to jest totalny dramat. Komentarze typu spacja to
normalka więc o naukę niezwykle ciężko, przynajmniej jeśli chodzi o naukę na
swoich błędach. Pozostaje edukacja podglądacza, branie przykładu z najlepszych.
Digart zawsze akcentował swój społecznościowy charakter co nie zawsze mi
odpowiadało – tworzenie otwartych i zamkniętych grup, fanpejdży, tematów
matrymonialnych na forum – wszystko w jednym szkodziło wartościom kulturalnym.
System oceniania – 2/10
ogólny poziom zdjęć – 3/10
walor edukacyjny – 2/10
funkcjonalność i przejrzystość – 4/10
własna galeria – 4/10
merytoryczna wartość komentarzy – 0/10
popularność faktyczna – 5/10
poziom TWA – 9/10
Voal
Portal dla miłośników fotografii nieperfekcyjnej klasycznej,
dla miłośników kwadratów ze średnioformatowych aparatów, prostokątów z puszek
po kawie bez obiektywu. Voal to serwis dla wymagających odbiorców, tutaj nikt
nikogo nie oszuka landrynkowym landszaftem czy zblurowaną panią bez stanika.
Tutaj w zakurzonych ławach zasiadają starzy wyjadacze, koneserzy obrazu, ludzie
z wiedzą i smakiem. Estetyka fotografii, a także najprostszy z możliwych
interfejs sprawia, że niezwykle chętnie tam zaglądam. Nie ma tutaj ocen, są
same polecenia, lecz ilość poleceń nie lokuje zdjęcia w jakiejś grupie zdjęć
promowanych, szkoda, ale może dzięki temu TWA nie są aż tak widoczne. Dzięki
wstępnej selekcji na portalu nie publikuje każdy kto chce, adept musi przejść
przez często surowe głosowanie innych użytkowników. Niektórzy tę zasadę
postrzegają jako wadę, zamykanie się na innych, odbieranie szans na
publikowanie na łamach voalu. Ja jednak w tym zhermetyzowaniu widzę szansę na
to by jakość fotografii nie zeszła z dość wysokiego pułapu. Voal chyba jako
jedyny znany mi portal nie prezentuje reklam, pewnie dlatego zachował
swój matecznikowy surowy charakter. Voal w dodatku jest cały szary, a
najważniejsza w nim jest fotografia. Najsłabszą stroną jest jego popularność to
znaczy jej brak – bardzo mała liczba dodawanych zdjęć (chociaż ja zawsze hołdowałem
zasadzie jakość nie ilość), skromniutka ilość wyświetleń. Kameralny, ascetyczny
wręcz portal i jeszcze ta selekcja! :) Voal również umiera, brakuje świeżej
krwi. Skostniałe środowisko, w którym czuje się dobrze – to chyba znak, że
ćwierćwiecze, które mi stuknie lada dzień nie najlepiej na mnie wpływa.
System oceniania – 3/10
ogólny poziom zdjęć – 6/10
walor edukacyjny – 4/10
funkcjonalność i przejrzystość – 8/10
własna galeria – 8/10
merytoryczna wartość komentarzy – 4/10
popularność faktyczna – 2/10
poziom TWA – 3/10
autor Dracula / bez tytułu / voal październik 2008
Fotoferia
Najmłodsza propozycja w tej stawce to Fotoferia. Zarówno
najsłabszym jak i najsilniejszym jej ogniwem są użytkownicy, lecz nie na takiej
zasadzie jak na digarcie (słabeusze – mocarze) tutaj poziom dzięki nim jest
naprawdę wysoki i paradoksalnie dzięki nim nie może być wyższy, bo to portal
zabijający to co digart ,,mocarny'' ma najlepsze czyli kreatywność. Wysoki
poziom portalu zawdzięcza się przede wszystkim temu, że każda dodana fotografia
podlega weryfikacji przez innych użytkowników. Zasada selekcji jest inna niż w
voalu – tutaj publikować może każdy lecz od wyniku weryfikacji zależy twój
status. Każde dodane zdjęcie wpada do worka z napisem inferia czyli coś na
zasadzie czyśćca – stąd są dwie drogi – można awansować do ,,nieba'' Galeria
Niska lub do ,,piekła'' zwanego tutaj ciemnią :) Na tym etapie warto pochwalić
całkowitą anonimowość (minimalizacja TWA), a także to, że każda nawet
beznadziejna fotografia jest poddana pod głosowanie, a co za tym idzie żadne
zdjęcie nie zostaje niezauważone, minimum oglądających musi być. Niestety ten
etap także przyczynia się do tego, że fotoferia nie może być jeszcze lepsza. Do
ciemni wpadają nieraz cacka na poziomie zdjęć mocarzy z digarta, cóż dziwne, chociaż
nie – przecież takie są uroki demokracji. Na fotoferii panuje absolutny puryzm
języka fotograficznego – liczy się przede wszystkim podręcznikowy kadr i
doskonała jakość techniczna. Mistrzowie digartu długo nie zagrzali tu miejsc,
bo ich fotografie co rusz lądowały w ciemni (znam kilka przykładów). Narzuca mi
się luźne skojarzenie na temat gustów, chociaż o nich podobno się nie
dyskutuje. W inferii obok pięknie ubranej i umalowanej Sylwii Grzeszczak siedzi
nieogolony Tymon Tymański – zgadnijcie kogo publika wybierze? No właśnie :)
Dużo tu zwykłej ładnie opakowanej komercji, która jest kserowana i odbijana,
kserowana, odbijana i tak w kółko. Oczywiście geniusze z nowatorskim podejściem
też tu są, to oni walczą o nieogolonych Tymańskich. Mocnym punktem fotoferii
jest sekcja Galeria Wysoka ,,trzy metry nad niebem'' gdzie trafiają zdjęcia z
przysufitowych półek. Choć ogólnie lubię ten portal za jego ideę ograniczonego
TWA, za wiele konstruktywnej krytyki, za szarości, za możliwość awansu z
amatora do profesora i za faktyczną konfrontację ze świadomymi twórcami to jest
on niczym innym jak dzisiejszym wydaniem akademizmu – schematyczną
poprawnością formy kosztem spontanicznej ekspresji.
System oceniania – 5/10
ogólny poziom zdjęć – 7/10
walor edukacyjny – 6/10
funkcjonalność i przejrzystość – 5/10
własna galeria – 5/10
merytoryczna wartość komentarzy – 6/10
popularność faktyczna – 4/10
poziom TWA – 2/10
Reasumując – do ideału każdemu wiele brakuje. Voalowi brakuje
mocy, fotoferia choć dobra – nie chce być lepsza, digart zbyt kontrastowy –
chociaż przynajmniej nie wieje nudą jak na onephoto czy plfoto. Portale się
uspołeczniają tracąc fotograficznie i merytorycznie. Portale są małym
zwierciadełkiem społeczeństwa – stają się polsatem, tvnem, radiem zet
(wyłączając voal, który dąży bardziej w kierunku TVP kultury ale z niewielkim
potencjałem ludzkim daleko nie zajedzie). Czyli trudno się czegoś nauczyć.
Towarzysze Wzajemnej Adoracji łączcie się i podbijajcie świat. Kultura cenna to
tylko taka z McDonalda – tania, prosta i do skonsumowania – najgorszym jest
fakt, że brak w nas świadomości, że taka kultura jest do skonsumowania i do
wyrzygania. Co zrobić? Z wiatrakami nikt nie wygra. Wobec potęgi tego świata szału
kału stoję sobie lekko z boczku i godzę się z jego patologiami i utartymi
schematami od czasu do czasu je współtworząc :) Najważniejsze jest by mieć do
tego dystans! Jeśli Drogi Czytelniku doczytałeś to do końca to chyba naprawdę
musiało Ci się cholernie nudzić :) niemniej dziękuję i pozdrawiam
Subskrybuj:
Posty (Atom)