Kiedy ktoś zapyta, jak się dziś czuję Grzecznie mu odpowiem, że dobrze, dziękuję. To, że mam artretyzm, to jeszcze nie wszystko, Astma, serce mi dokucza i mówię z zadyszką. Puls słaby, krew moja w cholesterol bogata… Lecz dobrze się czuję, jak na moje lata.
Bez laseczki teraz chodzić już nie mogę, Choć zawsze wybieram najłatwiejszą drogę. W nocy przez bezsenność bardzo się morduję, Ale przyjdzie ranek…znów się dobrze czuję. Mam zawroty głowy, pamięć „figle” płata, Lecz dobrze się czuję, jak na swoje lata.
Z wierszyka mojego ten sens się wywodzi. Że kiedy starość i niemoc przychodzi, To lepiej zgodzić się ze strzykaniem kości I nie opowiadać o swojej starości. Zaciskając zęby z tym losem się pogódź I wszystkich wkoło chorobami nie nudź!
Powiadają: „Starość okresem jest złotym”. Kiedy spać się kładę, zawsze myślę o tym… „Uszy” mam w pudełku, „zęby” w wodzie studzę. „Oczy” na stoliku, zanim się obudzę… Jeszcze przed zaśnięciem ta myśl mnie nurtuje: „Czy to wszystkie części, które się wyjmuje?”
za czasów młodości (mówię bez przesady) Łatwe były biegi, skłony i przysiady. W średnim wieku jeszcze tyle sił zostało, Żeby bez zmęczenia przetańczyć noc całą… A teraz na starość czasy się zmieniły, Spacerkiem do sklepu, z powrotem bez siły. Dobra rada dla tych, którzy się starzeją: Niech zacisną zęby i z życia się śmieją. Kiedy wstaną rano, „części” pozbierają, Niech rubrykę zgonów w prasie przeczytają. Jeśli ich nazwiska tam nie figurują, To znaczy, że ZDROWI I DOBRZE SIĘ CZUJĄ.