15 grudnia 2014

Biskup płakał gdy konsekrował

Kościół p.w. św. Eugeniusza de Mazenoda w Kędzierzynie-Koźlu
 Moja historia z tym architektonicznym ,,dziełem'' rozpoczęła się we wrześniu tego roku, kiedy to w trakcie spaceru po Kędzierzynie zobaczyłem, że zza drzew wystaje jakaś blaszana piramida. Pierwsza myśl ,,nie gadaj, że to kościół?!'' To była miłość od pierwszego wejrzenia! zakochałem się w jego brzydocie. Serio! nie widziałem chyba brzydszego kościoła, a przez to tak fascynującego. Tamtejszy ksiądz opowiedział, że kościół wygląda tak, a nie inaczej bo ma symbolizować ,,Namiot Spotkań - Przybytek Mojżeszowy'' ale oczywiście zdaje sobie sprawę, że budzi ,,piramidalne'' skojarzenia. Dla mnie jednak, jest to DACH bez fundamentów, na które nie starczyło pieniędzy :)  Nie mogłem wprost uwierzyć, że całą budowę okrywają blaszane płytki izolacyjne! (jak się dowiedziałem na stronie kościoła - jest ich 4200 o grubości 6cm każda) Sam budynek kościoła na pewno nie robiłby takiego wrażenia gdyby nie jego futurystyczna zabudowa plebani i klasztoru.
Myślałem, że kiedyś powinienem zrobić zdjęcia ,,dachowi'' ale jakoś nigdy nie było na to czasu. Dopiero wczoraj nadarzyła się ku temu okazja, a to dzięki niezwykle punktualnej kolei! ,,Planowy przyjazd pociągu 21.44 jest opóźniony o około 180 minut, opóźnienie może ulec zmianie, za opóźnienie pociągu bardzo przepraszamy''
Szkoda, że miałem przy sobie tylko 35mm, przydałoby się nieco szersze spojrzenie na ten okaz. W ogóle po jakimś czasie dowiedziałem się o niechlubnej sławie tego kościoła. We wszelkich rankingach i zestawieniach najbrzydszych świątyń w Polsce, kędzierzyński św. Eugeniusz de Mazenod ma naprawdę silną pozycję. Choć zgadzam się, że nie zalicza się do klasycznego pojęcia piękna, to w tego typu zestawieniach na pewno bym go nie umieścił, bo ma wyraz i charakter i właśnie w tym tkwi jego siła. Zamiast tego kościoła w rankingach powinien się znaleźć na przykład zupełnie bez charakteru wyglądający jak wielka stodoła - kościół Chrystusa Króla w Gliwicach. Pojęcie ,,piękny kościół'' nabrało dla mnie nowego znaczenia, to już nie tylko malowane sklepienia w obrazy przedstawiające małych murzynków na wielbłądzie, nie piękna posadzka z XVI wieku, barokowo-rokokowe prezbiteria i intarsjowane konfesjonały, teraz to także fasada wyglądająca jak jedna wielka dachówka, to modrzewiowa boazeria wypełniająca wnętrza, kiczowaty krzyż na szczycie wyglądający jak szpic na choince i pytanie cisnące się na usta ,,czy to tak na serio?'' Piękno w swojej brzydocie. Ta swego rodzaju awangardowość mnie przyciąga, kto wie, może właśnie tutaj się ożenię i ochrzczę swoje dzieci! :D
Mon :*

7 grudnia 2014

Towarowa - ziemia niczyja


Pierwsza myśl jaka mi przyszła do głowy kiedy przeszedłem się ulicą towarową to ,,ziemia niczyja''. Ulica administracyjnie należy do Gliwic lecz zdaje się, że włodarze i inwestorzy już dawno zapomnieli o tym skrawku gliwickiej ziemi. 600 metrów asfaltu tworzy wyjątkowy klimat, klimat nierealnego świata niczym z filmów Jana Jakuba Kolskiego. Brak sklepów, kilka czynnych zakładów i hurtowni, dwa skromne budynki mieszkalne, dwie przyczepy kempingowe, skup złomu i  garść zrujnowanych hal produkcyjnych - oto czym może się pochwalić ta ślepa ulica.


Stąd wszędzie jest daleko, daleko od zgiełku miasta, daleko od wiejskiej ciszy, daleko od normalności, ale myślę że właśnie w tym mocno ponurym, pełnym szarości i oderwanym nieco od cywilizacji miejscu jest cząstka magiczna, cząstka świata, do której bardzo niechętnie zagląda dwudziesty pierwszy wiek, cząstka świata zapomnianego, a przez to tak pożądanego.



Kiedyś miałem kolegę mieszkającego przy tej ulicy (teraz nie mam pojęcia gdzie go los rzucił) i zawsze mi go było żal, że taki kawał musiał wracać ze szkoły, przez totalne odludzie, na dosłownie koniec świata. Mam nadzieję, że za kilka lat jak się tam wybiorę to zdjęcia nie stracą na aktualności.