31 lipca 2014

Poskramiacz wiewiór

Od 21 lat pan Stanisław obserwuje życie wiewiórek mieszkających na terenie Parku Śląskiego w Chorzowie. Od tego czasu nadaje im imiona, karmi, a nawet z nimi rozmawia i choć jak sam przyznaje może to wyglądać z boku nieco dziwnie, nic sobie z tego nie robi, bo te małe gryzonie to jego najlepsi przyjaciele. Stworzył własny język komunikowania się z wiewiórkami i muszę przyznać, że ta plątanina wysokich i wyższych dźwięków przynosiła efekt. Zanim podszedłem zwabił do siebie aż trzy wiewiórki, widać, że oswoiły się ze swoim dobroczyńcą, bo nawet wyjadają mu z dłoni. Jednak gdy zbliża się ktoś obcy (na przykład ja) momentalnie uciekają na drzewo. Pan Stanisław pozwolił zrobić sobie kilka zdjęć po czym wrócił do swojego świata rudych kitek i łuskanego słonecznika. Ostatnio mam szczęście spotykać ludzi o naprawdę nietuzinkowych zainteresowaniach, najpierw prześcieradłowy łowca owadów, teraz poskramiacz wiewiór, już nie mogę się doczekać kolejnej przypadkowo poznanej osoby – może teraz ktoś kto bezinteresownie sprząta niedopałki w centrach miast, a może ktoś kto kolekcjonuje połamane palce sklepowych manekinów? Pożyjemy zobaczymy 



30 lipca 2014

Spajdermeni

Stare zdjęcie, ale jeszcze nie publikowane, 
lekka anegdota fotograficzna na smętne popołudnie. 
Pamiętam, że była to późna jesień 2009? 10? 
 plac wokół Areny Gliwice i demontaż objazdowego wesołego miasteczka.
przy okazji tego postu informuję o nowej funkcji na blogu.
Mianowicie postanowiłem dodać ,,etykiety'' - znajdują się w każdym
poście pod komentarzami, klikając w jakąś przenosimy się
do grupy wszystkich postów podpisanych tą konkretną etykietą. Lista etykiet 
znajduję się także pod archiwum po prawej stronie. Rozwiązanie znacznie przyspiesza i ułatwia
poruszanie się po blogu, można sprecyzować charakter szukanych zdjęć.

23 lipca 2014

Spodnie w szafie - część III

Kolejna część cyklu z uśmiechem, cyklu z błędem i dystansem do życia. W trzeciej części na wielu zdjęciach pojawia się jeszcze jedna para nóg. Obok sławnych kończyn Tomasza Słupeckiego (vel. Alvarez) pojawiają się debiutujące na ekranie nogi Piotra Gancarza (vel. Awgan). Zdjęcia konsekwentnie wykonywane moją plastikową Exaktą z użyciem wbudowanej lampki. Na każdej fotografii są jakieś nogi (w razie nieczytelności - powiększ)

A tutaj dwie poprzednie serie Spodni w szafie 


..

20 lipca 2014

Łowca owadów - Pan Henryk

Ciemno, prawie noc, a my z załogą dalekobezpaliwową jedziemy przez zespół pałacowo-parkowy w Brynku. Przejeżdżając koło niezwykle klimatycznej zabudowy naszą uwagę zwróciło białe prześcieradło, rozwieszone nad drewnianą bramą. Nad prześcieradłem wisiała sporych rozmiarów żarówka. Pierwsze skojarzenie to oczywiście plenerowe amatorskie studio fotograficzne :) prześcieradło jako tło no i ta lampa. Musiałem to zobaczyć z bliska. Gdy podszedłem zza prześcieradła wyłonił się starszy pan. Po krótkiej rozmowie dowiedzieliśmy się, że to wielki pasjonat owadów typu ćmy (każdy robi to co lubi :)) no i właśnie żarówka zwabia ćmy, a białe prześcieradło, chyba czymś powlekane, łapało owady jak lep na muchy.  Słońce żwawo kładło się za horyzont, a do domu jeszcze około 40 km, - zrobiłem zatem dosłownie kilka raczej ,,pamiątkowych'' zdjęć panu Henrykowi i musieliśmy uciekać. Opuszczając Brynek obiecałem sobie, że tu niedługo wrócę i zrobię jakiś większy materiał o tym człowieku z niecodzienną pasją. Ludzi pozytywnie zakręconych nigdy dość. 
  zainteresowanych całym przebiegiem naszej kolejnej podróży daleko bez paliwa zapraszam serdecznie na nasz podróżniczy blog

10 lipca 2014

Ksiązkowe portfolio

na potrzeby rekrutacyjne do Warszawy zrobiłem sobie reporterskie portfolio w formie książkowej. Zdjęcia dotyczą zaledwie trzech lat mojej pracy. 40 stron, ponad 40 fotografii, twarda oprawa i dobrej jakości papier (nie fotograficzny). Nastały naprawdę fajne czasy, w których każdy może stworzyć własną publikację fotograficzną za właściwie psie pieniądze. Najlepsze jest to, że książka może być w 100% własnym projektem - wiem, że moja mogłaby być lepsza, ale jak na ,,pierwszy raz'' dramatu nie ma. Obiecałem sobie, że co roku będę robił fotoksiążkę z przeglądem zdjęć z minionych 365 dni. Polecam wszystkim tym co nie chcą się zakopywać tonami odbitek, a jednocześnie chcą swoje cyfrowe kadry przelać na papier. Wiadomo, że fotoksiążka to wynalazek stary jak świat, ale dla mnie to coś nowego i ożywczego - w końcu nie ma to jak zdjęcie do rączki. Wybaczcie jakość, ale od Gifu nie można za wiele wymagać :)